Podsumowanie 19. kolejki II ligi

25 Listopada 2019, godzina 16:17, autor: Michał Mryczko

19. kolejka II ligi przyniosła 26 bramek oraz, przede wszystkim, zmianę lidera.

podsumowanie kolejki



 2-1 (0-1)

 

 

Stalówka rozkręcała sie w tym meczu powoli, ale w końcu wskoczyła na właściwe obroty i zdobyła 3 punkty. Znicz prowadził po pół godzinie gry dzięki bramce Zjawińskiego, pomimo lekkiej przewagi gospodarzy w tym fragmencie gry. Później do głosu coraz śmielej dochodzili przyjezdni, i powinni byli podwyższyć, ale podopieczni trenera Szydełki wybili futbolówkę z linii bramkowej. Ta sytuacja, wydaje się, podziałała najbardziej motywująco na Stal - akcje zaczęły wyglądać składniej, więcej także z nich wynikało. Na kwadrans przed końcem gospodarze wyrównali - z rożnego dośrodkowywał Dadok, a celną główką popisał się Mistrzyk. Siedem minut później z narożnika ponownie zagrywał Dadok, piłka znalazła się pod nogami Fidziukiewicza, a ten z bardzo ostrego kąta huknął po przekątnej tuż pod spojenie. To kapitalne uderzenie dało Stalówce komplet punktów, mimo że Znicz w doliczonym czasie miał rzut karny (obroniony przez Kalinowskiego) oraz trafił w poprzeczkę.



 3-2 (1-0)

 

 

Istny Rollercoaster w Toruniu. Już w 2. minucie na prowadzenie wyszli gospodarze po trafieniu Sokoła. Błękitni w pierwszej połowie ambitnie dążyli do wyrównania i byli tego blisko, ale trafili w słupek. W 48. minucie było już 2-0, a gola zdobył Kościelniak. Gdy wydawało się, że miejscowi zmierzają do zdobycia pewnych 3 punktów, w sześć minut dostali porządnego podbródkowego. W 66. minucie na 1-2 trafił Kurbiel, a w 72. Sadowski. Po wyrównaniu goście cofnęli się, co okazało się błędem - w 86. minucie gola na wagę zwycięstwa zdobył Boniecki. Siatkarskie powiedzenie w piłce nożnej tym razem nie znalazło odzwierciedlenia.



 1-1 (1-1)

 

 

Obie bramki w tym meczu padły w pierwszej połowie. Połowie, która przebiegała pod dyktando Olimpii. Elblążanie prowadzili grę i tworzyli sobie okazje bramkowe, ale gola stracili jako pierwsi - w 30. minucie z rzutu karnego rezultat otworzył Bednarski. Tuż przed przerwą wyrównał strzałem głową Lewandowski. W drugiej części gry oba zespoły grały o pełną pulę, ale żadnej z ekip nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Bardziej zadowoleni z jednego punktu powinni jednak być Górnicy z Polkowic, bo wizualnie to Olimpia miała przewagę.



0-1 (0-0)

 

 

Wydarzeniem, które miało największy wpływ na przebieg tego spotkaniAa, była czerwona kartka dla Radujla w 38. minucie. Do tego momentu wyraźnie górą była Resovia, która jednak nie stworzyła sobie definitywnie groźnej okazji podbramkowej. Pomimo gry w osłabieniu "Pasiaki" nie pozwalały rywalowi na zbyt wiele, aż do kwadransa przed końcem meczu. Firlej huknął z szesnastego metra, nie dając najmniejszych szans Danielowi. Pięć minut później siły na boisku wyrównały się - czerwoną kartkę ujrzał Olszewski. Resovia poczuła krew i ruszyła całym zespołem na bramkę rywala, aby wywalczyć przynajmniej remis. Próby te jednak nie przyniosły skutku - w ostatnim meczu na Wyspiańskiego 22 w tym roku biało - czerwoni musieli uznać wyższość rywala.



 1-1 (0-0)

 

 

Dziewiąty mecz z rzędu bez porażki Górnika Łęczna, który nie zdobywszy jednak kompletu punktów w tym spotkaniu nie zachował pozycji lidera II ligi. W pierwszej połowie za wiele ciekawego się nie działo, ale oba zespoły miały przynajmniej po jednej dogodnej sytuacji na wyjście na prowadzenie - u gospodarzy strzelał Moder, a u gości Stasiak. Po zmianie stron na 1-0 trafił z kilku metrów Letniowski, wykorzystując podanie Wojtkowiaka. Rezerwy Lecha nie cieszyły się jednak długo z prowadzenia - już po pięciu minutach było 1-1, a wyrównał Midzierski głową po rzucie rożnym. Podopieczni trenera Kieresia mieli piłkę meczową na chwilę przed końcem meczu, ale strzał z daleka Stromeckiego wylądował na słupku, a dobitkę Banaszaka zablokował Crnomarković. Obie ekipy ostatecznie podzieliły się punktami.



 0-2 (0-0)

 

 

Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Skry Częstochowa stało się faktem. Szybki to był mecz, w którym nie było widać zdecydowanej przewagi żadnej ze stron. W 28. minucie arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy za zagranie ręką w polu karnym, ale Kowalski trafił w słupek, a żaden z jego kolegów nie zdołał piłki dobić. Do końca pierwszej części gry wynik nie uległ zmianie, pomimo dobrego uderzenia Kołbona. Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla gości - Brusiło podał z prawej flanki do Andrzejczaka, a ten celnie, po ziemi, uderzył w długi róg bramki rywala, dając prowadzenie swojemu zespołowi. Garbarnia ruszyła do ataków, ale de facto oddawała bardzo mało strzałów. W 70. minucie, po rzucie rożnym, częstochowianie podwyższyli prowadzenie po golu Brusiły. Spotkanie mogło zakończyć się jeszcze wyższym zwycięstwem Skry, ale cztery minuty później karnego zmarnował Napora. Podopieczni trenera Surmy do końcowego gwizdka walczyli o przynajmniej punkt, ale ostatecznie nie zanotowali nawet trafienia do bramki przeciwnika.


4-0 (2-0)

 

 

Mecz w Katowicach przebiegał zgodnie z planem. Już po kilkudziesięciu sekundach od pierwszego gwizdka arbitra na 1-0 trafił Rogalski. Pięć minut później na 2-0 podwyższył Kiebzak. Demony z meczu z Resovią zaczęły przypominać się miejscowym pod koniec pierwszej połowy - pod koniec połowy Gryf trafił do bramki "Gieksy", ale uczynił to ze spalonego, a tuż po starcie drugiej części gry Hebel trafił w słupek. Katowiczanie nie zamierzali tak tej sprawy zostawić, i w 60. minucie podwyższyli na 3-0. Uczynił to konkretnie Rogala. Po tym golu sprawa była już jasna, a miejscowi podwyższyli jeszcze rezultat w 81. minucie po golu Szwedzika.



4-0 (1-0)

 

Widzew w niedzielne wczesne popołudnie stanął przed szansą na objęcie prowadzenia w tabeli II ligi i w pełni ją wykorzystał. Od pierwszych minut prowadził grę i dominował nad rywalem. Wynik szybko, bo w 3. minucie otworzył Możdzeń zamykając dośrodkowanie z prawej flanki. W pierwszej połowie więcej goli nie padło, ale gra przebiegała pod dyktando łodzian. Druga część gry większych zmian w tym aspekcie nie przyniosła. Miejscowi stopniowo podwyższali prowadzenie - po godzinie na 2-0 trafił Robak, a w 81. minucie oraz doliczonym czasie wprowadzony z ławki Wolsztyński. Lider wrócił na Piłsudskiego 138



 0-3 (0-3)

 

 

O tym meczu pisaliśmy tutaj.

TABELA

REKLAMA
reklama