Nawet z przewagą dwóch graczy...

11 Września 2011, godzina 14:33, autor:

To była porażka wyjątkowo bolesna. Stalowcy zagrali bardzo słaby mecz a losów spotkania nie potrafili odwrócić nawet wtedy, gdy g

To była porażka wyjątkowo bolesna. Stalowcy zagrali bardzo słaby mecz a losów spotkania nie potrafili odwrócić nawet wtedy, gdy grali z przewagą dwóch graczy. Nasi piłkarze stwarzają niewiele okazji do strzelenia bramek a mecz z Motorem był trzecim z kolei, w którym Stalowcy nie mogą strzelić gola. Tak dalej być nie może.

Już na początku spotkania nasi piłkarze kilka razy tracili piłkę w środku boiska (m. in. dwukrotnie Słomian). Na szczęście obeszło się bez konsekwencji. Ale w 10 minucie meczu Prokic mógł strzelić gola, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i ostatecznie w bramkę nie trafił. W 22. minucie bardzo przytomnie zachował się Margol. Próbował przelobować Oszusta, który wyszedł daleko z bramki, ale piłkę po jego uderzeniu głową z ok. 30 metrów bramkarz jednak złapał. Niestety trzy minuty później lublinianie wyszli na prowadzenie. Po akcji lewą stroną i dokładnym dograniu Kycko trafił z 10 metrów. Po chwili mogło być 2-0, ale lublinianom zabrakło dokładności. W 32 minucie Hus odważnym wślizgiem (w polu karnym) przerwał akcję Prędoty a w 39 minucie Kycko ładnie uderzył, ale piłka minęła bramkę Wietechy.

Początek drugiej połowy był nieco lepszy. W 50 minucie. Margol pięknie uderzył z rzutu wolnego, ale piłka trafiła w słupek. Potem dwie doskonałe okazje mieli goście. Najpierw Wietecha odbił piłkę po strzale z dystansu a dobitka minęła bramkę Stali. Kilka minut później Karwan nie trafił z trzech metrów po dograniu z prawej strony. I nadeszła 60. minuta. Po strzale Góreckiego Oszust odbił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Maca i przy próbie strzału został sfaulowany przez bramkarza. Sędzia odgwizdał rzut karny i po chwili pokazał bramkarzowi Motoru czerwoną kartkę. Na boisku zrobiło się ogromne zamieszanie. Zawodnicy Motoru ruszyli w kierunku sędziego. Na boisko wbiegł także trener zespołu gości. Dwóch kolejnych graczy Motoru ukaranych zostało żółtymi kartkami. Po kilku minutach na boisku pojawił się rezerwowy bramkarz Słyżej (zastąpił Niżnika) i gra mogła być kontynuowana. Do egzekwowania rzutu karnego podszedł Reiman, ale strzelił bardzo źle i Słyżej odbił piłkę. W 73 minucie po faulu na Wietesze drugą żółtą kartkę zobaczył Mihalewski i od tego momentu Stalowcy grali z przewagą dwóch graczy. Niestety nie przełożyło się to na bramki. Dwukrotnie próbował Margol, ale najpierw głową uderzył bardzo niecelnie a później po jego strzale z rzutu wolnego piękną paradą popisał się Słyżej. Próbowali jeszcze Krzysztoń (strzał zablokowali obrońcy) oraz Górecki (z 16 metrów wysoko nad bramką) i rozpaczliwa obrona Motoru zakończyła się sukcesem. Warto dodać, że mecz został przedłużony o 10 minut.

To kolejny bardzo słaby mecz Stalowców. W sześciu ostatnich spotkaniach nasi piłkarze zdobyli 3 punkty. Jest źle. Martwi nie tylko mała zdobycz punktowa, ale także sposób w jaki tracimy bramki i nieudolność w ofensywie. Tercet Prokic - Maca - Reiman zdobył w poprzednim sezonie 30 bramek. W tym tylko Serb trafił jeden raz. Ale na długie analizy tej sytuacji nie ma za bardzo czasu, bo za trzy dni Stalowcy grają kolejny mecz, z "czerwoną latarnią" rozgrywek. I lepszej okazji do przełamania się może nie być.
 

REKLAMA
reklama