Zasłużyli na więcej

23 Października 2011, godzina 23:13, autor:

Po tym meczu, jak po żadnym innym w tym sezonie, pozostanie uczucie niedosytu. Stal Sandeco zagrała niezły mecz, stworzyła sobie kilka wyśmieni

Po tym meczu, jak po żadnym innym w tym sezonie, pozostanie uczucie niedosytu. Stal Sandeco zagrała niezły mecz, stworzyła sobie kilka wyśmienitych okazji, ale tylko zremisowała. Wystarczył moment nieuwagi i cały trud poszedł na marne. Szkoda punktów, ale cieszyć może dobra gra. Na kilka ciepłych słów zasługują też kibice biało-niebieskich. Pomimo przenikliwego zimna przez 90 minut głośno dopingowali naszych piłkarzy.

Pierwsi ciekawą akcję stworzyli goście i po dorzuceniu z prawej strony Świderski lobował Wietechę, ale piłka przeleciał nad poprzeczką. Po chwili ciekawą akcje przeprowadził Lisańczuk, ale bardzo źle ją wykończył. W 22. minucie Reiman uderzył z dystansu, Skiba odbił piłkę a z dobitką nie zdążył Margol. W 31. minucie z dystansu uderzał Jakubowski, ale Skiba złapał piłkę. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, po źle wykonanym rzucie rożnym, olsztynianie wyprowadzili trzyosobową kontrę przeciwko dwóm obrońcom Stali Sandeco. Na szczęście nic z tego nie wyszło.

Choć w pierwszej połowie nie było wielu okazji bramkowych, to mecz był prowadzony w szybkim tempie i mógł się podobać. Tymczasem w drugiej połowie tych doskonałych okazji było sporo. W 54. minucie po dograniu Prokica z prawej strony piłka trafiła do Jakubowskiego. Ten mając przed sobą tylko bramkarza zdążył przyjąć piłkę i strzelił, ale Skiba jakimś cudem obronił. Ale w 62. minucie udało się. Prawą stroną Lisańczuk oszukał dwóch rywali i dośrodkował a Prokic głową pokonał Skibę. Po chwili Stal Sandeco powinna podwyższyć wynik. Po dokładnym podaniu Reimana, Prokic znalazł się sam na sam z bramkarzem. Andreja strzelił, ale Skiba trącił piłkę ręką i ta minęła lewy słupek bramki olsztynian. Prokic jeszcze dwa razy miał doskonałe okazje do strzelenia goli. W kolejnej sytuacji sam na sam znowu lepszy był Skiba, a po strzale głową Andrei piłka przeleciała nad poprzeczką. I kiedy wydawało się, że Stal kontroluje boiskowe wydarzenia OKS wyrównał. Po centrze z prawej strony i zgraniu na środek pola karnego, Łukasik głową pokonał Wietechę. Po wyrównaniu obie drużyny nie stworzyły sobie jakiś dobrych okazji do strzelenia bramek i mecz zakończył się podziałem punktów.

REKLAMA
reklama