Zardzewiała Stal

4 Października 2007, godzina 08:26, autor: Grzegorz Szalacha

Osiem punktów w dziesięciu meczach to wynik bardzo słaby. Niestety, takim dorobkiem może poszczycić się Stal Watkem Rzeszów. Zesp&o

Osiem punktów w dziesięciu meczach to wynik bardzo słaby. Niestety, takim dorobkiem może poszczycić się Stal Watkem Rzeszów. Zespół, który latem przeszedł rewolucję kadrową, na razie gra znacznie poniżej oczekiwań. Po kolejnym nieudanym sezonie i braku awansu do II ligi, latem ekipę biało-niebieskich opuściło kilku doświadczonych piłkarzy. Łukasz Szczoczarz, Krystian Lebioda, Mateusz Rzucidło, Tomasz Wepa, Paweł Wtorek Daniel Popiela i Mateusz Kędzior znaleźli sobie nowych pracodawców. Ci, którzy zostali oraz pozyskani zawodnicy, mieli stworzyć nową drużynę. Według zapewnień działaczy i trenera Andrzeja Szymańskiego, zakładano, że może być ona 'słabsza' pod względem piłkarskim, ale za to lepsza jeśli chodzi o takie elementy jak ambicja czy wola walki. Jak na razie po grze Stali widać wielki spadek jakościowy. Jeśli zaś chodzi o cechy wolicjonalne, to jest zdecydowanie gorzej, niż było w poprzednim sezonie. A wtedy przecież ekipa z Hetmańskiej też słynęła z tego, że nie zwykła 'umierać' na boisku. - Mimo wszystko nie żałuję tych zmian - zarzeka się wiceprezes sekcji Jan Lech. - Słabe wyniki i gra, jaką teraz zespół prezentuje, jest ceną, którą płacimy za dokonane zmiany. Budujemy nową drużynę i ten proces jeszcze potrwa.

Transferowe plusy i minusy

Działacz Stali, który był jednym z głównych architektów letnich zmian, przyznaje, że z tych, którzy odeszli chciał zatrzymać jedynie Szczoczarza i Lebiodę. Oni jednak mieli lepsze finansowo i sportowo propozycje z innych klubów. Z tych, którzy przyszli, wiceprezes sekcji uważa, że nie zawiodło trzech zawodników. - Na pewno naszym najlepszym transferem jest Ukonu. Szkoda, że nie było go od początku rundy. Długo zabiegałem o transfer tego chłopaka i warto było. Oczywiście w jego grze widać niedociągnięcia, ale to wynika z braku zgrania. Poprawnie prezentuje się też Piotr Duda i mimo wszystko Lee Quaye. Oby jeszcze poprawił skuteczność.

Choć do końca rundy pozostało jeszcze sześć kolejek, już dziś można powiedzieć, że sprowadzenie takich graczy jak Piotr Bubiłek i Kamil Adranowicz okazało się transferowym niewypałem. Niczym też do tej pory nie zachwycili: Dariusz Pęgiel, Konrad Turpuła i Hansen Kumah Doe. - Na pewno więcej spodziewaliśmy się po tych zawodnikach. Cóż, zima dla niektórych może być sroga - nie ukrywa Jan Lech.

Zawodzą liderzy

Wiceprezes Stali wskazuje też na słabszą postawę zawodników, którzy mieli ciągnąć grę zespołu - Paweł Kloc na boisku jest wszędzie. Uważam, że bardziej powinien skupić się na wytycznych trenera i kierowaniem grą zespołu. O wiele więcej oczekiwaliśmy od Daniela Grębowskiego, który bardzo chciał udowodnić swoją przydatność do naszego zespołu. Nie może odnaleźć się Daniel Niemczyk, bramek nie zdobywają Mateusz Jędryas i Damian Wolański itd., itd. Dodam jeszcze, że pewien wpływ na słabszą grę Stali mają też kontuzje Majdy, Wójcika i Reimana, którzy są podstawowymi graczami.

Trenerzy zagrożeni

Skoro zawodzą prawie wszyscy zawodnicy, to może winy szukać należy u budowniczych nowego zespołu, a przede wszystkim w sztabie szkoleniowym. - Na razie to piłkarze nie realizują założeń taktycznych trenera Szymańskiego i jego asystenta Krzysztofa Łętochy. Niemniej jednak, jeśli sytuacja będzie się utrzymywać, trzeba będzie się nad tym wszystkim głębiej zastanowić i podjąć wspólnie niezbędne kroki. Niekoniecznie muszą one dotyczyć tylko sztabu szkoleniowego - zaznaczył Jan Lech.

Będą kolejne zmiany

W pozostałych do końca rundy spotkaniach zarząd sekcji nie stawia przed zawodnikami ściśle określonej liczby punktów do zdobycia. - Ma ich być tyle, żeby zespół rundę zakończył w pierwszej ósemce. Nie rezygnujemy bowiem z zajęcia lokaty, która dałaby nam miejsce w nowej II lidze. Zimą wymienimy słabe ogniwa drużyny. Jak duże będą to zmiany, zależy od obecnej kadry. Ci, którzy zawiodą, na pewno w Stali nie zostaną. Trzeba pamiętać o tym, że wciąż nie mamy budżetu, który pozwalałby nam na walkę o najwyższe cele. To dla nas spory problem. Jeśli ktoś ma lepszy sposób na poprawę sytuacji zespołu, zapraszam. Ja na pewno nie zamierzam swojej funkcji trzymać się na siłę - zakończył wiceprezes sekcji.

p

Super Nowości z dnia 04_10_2007
REKLAMA
reklama