Wywiad z Krzysztofem Łętochą

7 Marca 2014, godzina 22:26, autor:

O przygotowaniach, wzmocnieniach, celach na nową rundę. Zapraszamy do lektury wywiadu z Krzysztofem Łętochą, trenerem Stalowców.

Łętocha Krzysztof

Adam Napiórkowski (www.stalrzeszow.pl): Czy jest Pan zadowolony z przebiegu przygotowań? Z tego, jak wyglądały zajęcia? Jaką bazę treningową miał Pan dostępną?

Krzysztof Łętocha (trener Stali Rzeszów): Na pewno cieszy mnie pogoda. Trzeba podkreślić, że od początku tego okresu przygotowawczego pogoda była wyśmienita. Mogliśmy realizować wszystkie założone sobie cele treningowe. Można powiedzieć, że treningi były realizowane w stu procentach. Obóz, który mieliśmy, był tutaj na miejscu. To też było dobre, bo obiekty mieliśmy dobrze przygotowane. Zajęcia, które zaplanowaliśmy na sesję obozową, były realizowane dwa, trzy razy dziennie. To, co sobie zakładaliśmy ze sztabem szkoleniowym, było zrealizowane w stu procentach w okresie przygotowawczym.

Zapytam o mecze sparingowe. Wyniki są przyzwoite. Przytrafiła się tylko jedna porażka ze Stalą Stalowa Wola, która może była jakimś wypadkiem. Ale pozostałe wyniki były niezłe.

Plan tych sparingów był układany przed sezonem i były tam zespoły pierwszoligowe, drugoligowe i trzecioligowe. W każdym sparingu graliśmy oczywiście o zwycięstwo. Rozliczanie ze strzelonych bramek, albo obronionych, tych, których nie straciliśmy - to było ważne. Ale to była też jednostka treningowa, w której realizowaliśmy swoje założenia taktyczne i techniczne. Staraliśmy się, żeby zawodnicy grali na różnych pozycjach. Albo, żeby niektóre pozycje ugruntować. Wszystko to po to, żeby zawodnicy mogli się pokazać z jak najlepszej strony.

Porozmawiajmy o kadrze. Nikt nie ubył. Przybyło pięciu zawodników. Jest też grupa młodzieży, która puka do drzwi pierwszego zespołu. Może najpierw o tych, którzy dołączyli. Na kogo najbardziej Pan liczy a którzy zawodnicy będą uzupełnieniem składu?

Na pewno po rundzie jesiennej brakowało nam jakości z przodu. Strzelaliśmy gole, ale to spoczywało na barkach Piotrka Prędoty. Cieszyliśmy się, że ten zawodnik nam bardzo dużo pomagał. Ale w momencie gdy Piotrek miał słabsze dni, nie było zawodnika, który by wziął na siebie ciężar pracy z przodu i strzelania bramek. Wzmocnienia były poczynione pod tym kątem. Żeby nasz siła rażenia z przodu była mocniejsza. I transfery, które poczyniliśmy, to linia ataku i linia pomocy. A tej grupie ludzi, trenującej systematycznie, młodzieży, która puka do drzwi pierwszego zespołu, staramy się dostosowywać odpowiednie obciążenia treningowe. Cieszymy się, że robią duże postępy. Trzeba stawiać na swoich wychowanków. Natomiast czasem, to, że zawodnicy są z zewnątrz, jest z korzyścią dla tych wychowanków. Jest od kogo się uczyć, jest z kogo brać przykład, żeby zobaczyć to na własnym podwórku, żeby Ci zawodnicy razem trenowali.

Jeszcze pytanie o jakość wzmocnień. Bo wiemy, że są to piłkarze na te pozycje, na których Panu zależało. Czy to będzie tylko uzupełnienie składu czy ktoś, kto ten zespół pociągnie do przodu?

Na pewno to są zawodnicy z różnych lig. Bo i z niższych lig i wyższej ligi. Ocena będzie po sezonie. Teraz jeszcze trudno mi jest wyrokować, jak Ci zawodnicy się wkomponują. Dużo z nami trenują, dużo z nami grają w sparingach. Ja widzę w nich potencjał, z korzyścią dla zespołu. Natomiast sparingi a rzeczywistość to ligowa to coś zupełnie innego. Chciałbym, żeby to co było w sparingach przełożyło się też na mecze ligowe.

Ale trenuje jeszcze jeden zawodnik z Ukrainy…

Tak, trenuje. Myślę, że w przyszłym tygodniu określi się jego przydatność. Jest to zawodnik z ukraińskiej ligi, z Odessy. Przyglądamy się mu. Przyjechał w końcowej fazie naszych przygotowań. Ja też chcę się bacznie przyjrzeć, jeżeli jest ku temu możliwość. I chcemy podjąć dobrą decyzję, która będzie z korzyścią dla zespołu.

A co można powiedzieć o zawodnikach z rundy jesiennej. Z obroną jest nieźle. Czy jest trzon, o który będzie Pan opierał zespół?

Na pewno ten zespół ma szkielet. Można to było zobaczyć w meczach sparingowych. W jego podstawie jest linia defensywna. Natomiast w sparingach chcieliśmy do tego szkieletu dokooptowywać pozostałe elementy, które ze sobą współpracowały, żeby zgranie i zrozumienie na boisku było większe. I uważam, że każdy po okresie przygotowawczym wie co my chcemy grać, jak to ma wyglądać, jak się ma poruszać po boisku. To będzie procentować w rundzie wiosennej.

W tej kadrze jest ktoś taki, kto błyśnie w rundzie wiosennej?

Ten zespół na pewno cały czas ewoluuje. Cały czas są nowe odkrycia. Niektórzy robią stałe postępy, niektórzy swój poziom już mają zatrzymany. Ale każdy z tych zawodników, w systemie, w którym trenujemy, ma swoje lepsze momenty. I nie chciałbym się skupiać na jednym zawodniku, chciałbym, żeby jak najwięcej graczy dało nam radość. Chciałbym, żebyśmy tak jak w rundzie jesiennej, stanowili kolektyw, zespół który walczył i grał od pierwszej od ostatniej minuty. Bo zawsze to podkreślam, mówię zawodnikom w szatni, że mecz trwa 90 minut plus ten czas doliczony. I staramy się, żeby każdy z zawodników tą dewizę naszą pojął i żeby walczył przez pełne 90 minut.

Jest szkielet zespołu, jest pomysł na grę, są nowi zawodnicy. Czy w nowej rundzie będzie coś, co będzie mocna stroną tej drużyny?

Sytuacja, w której się znajdujemy daje nam szansę na walkę o pełną pulę. Tutaj trzeba sobie szczerze powiedzieć. Jesteśmy na ósmym miejscu, ale walczymy o najwyższe cele. Walka o awans do I ligi jest też walką o utrzymanie. Każdy z tych zawodników, który trenuje, zdaje sobie z tego sprawę. Każdy mecz będzie na wagę złota, każdy mecz będzie musiał wybiegać, wywalczyć i zostawić ślad po sobie na boisku. Mocne strony: Uważam, że ten kolektyw będzie dużo, dużo mocniejszy niż w rundzie wiosennej. Tu nie stawiam na indywidualności. Każdy zawodników, który będzie dublerem, musi taką sama jakość wnosić do drużyny, a nawet podnosić jeszcze poziom zespołu. Dlatego poczyniliśmy te transfery i uważam, że ten kierunek i ta praca z młodzieżą (bo to też jest bardzo ważny element), powinien dać dobry efekt.

A czego oczekujecie od naszych kibiców?

Z naszej strony będziemy się starali walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. I taki charakter ma mój zespół – każdy, który prowadzę. Kibice w czasie rundy jesiennej, w którymś momencie, nie byli jeszcze zadowoleni z gry naszego zespołu, szczególnie na naszym stadionie. Natomiast w późniejszym etapie już to zaczęło dobrze funkcjonować. Te mecze już naprawdę były emocjonujące. Chciałbym, żeby kibice nas wspierali. Liczymy na wsparcie nie tylko w momentach fajnych, łatwych i przyjemnych, ale także wtedy, kiedy zespół musi się borykać z innymi rzeczami. Bo naprzeciwko nas zawsze wychodzi przeciwnik, który też chce wygrać. A my musimy mieć wsparcie na własnym stadionie. Na wyjeździe także bardzo się cieszymy, jeżeli kibice z nami jeżdżą. Chcemy, żeby kibic, który przychodzi na mecz był zadowolony. A uważam, że ta runda wiosenna będzie zupełnie inna w wykonaniu Stali Rzeszów. Zapraszam wszystkich kibiców na mecze!

REKLAMA
reklama