Ważne 3 punkty

Do meczu z Concordią przystępowaliśmy pełni nadziei oraz obaw.

(fot. Bartosz Frydrych, Nowiny)

Nadzieja - bo Concordia przegrała ostatnie 7 spotkań i nie była w najlepszej formie, a obawy - bo na zwycięstwo na własnym stadionie czekaliśmy od ponad 7 miesięcy.

Mecz rozpoczął się od wzajemnych akcji z lekką przewaga Stali. Sytuacja diametralnie zmieniła się w 25 minucie gdy Margol został ukarany za głupi faul drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. Jednak gra w "10" tylko zmobilizowała nasza drużynę i już 3 minuty później po wolnym i trafieniu w słupek przez Dudę, Maca strzelił z 7 metrów gola. W tym czasie nad stadionem szalał deszcz i boisko stawało się coraz cięższe. Nie przeszkodziło to Pawłowiczowi który 40 metrowym rajdem z naszej połowy zgrał piłkę na prawą stronę, gdzie Prokić dośrodkował ją do Persony a ten płaskim strzałem zdobył drugą bramkę dla Stali. Tuż przed przerwą na bramkę Wietechy ruszyli podrażnieni goście i mieli 3 dobre sytuacje.
Również po przerwie do ataków ruszyli goście lecz nie przekonywali w tym. Natomiast aktywny Prokić „wypracował” dwie żółte kartki dla rywali – obie za faule na nim. Zresztą właśnie on w 65. minucie przebiegł z piłką 40 metrów, okiwał 2 obrońców by na samym końcu, w polu karnym przeciwnika … zgubić piłkę. Ale co się odwlecze … Maca pociągnął akcję lewą stroną, dośrodkował na 5 metr do wbiegającego Koczona i ten zdobył bramkę na 3:0! Wydawało się że jest po meczu. Niestety Concordia podrażniona prowadzeniem Stali ruszyła do ataku. W przeciągu trzech minut goście zdobyli dwie bramki: najpierw Radosław Stępień silnie strzelił z okolic „16' a potem przymierzył z wolnego i po ziemi (pod podskakującym murem) zdobył kolejną bramkę. Na szczęście gościom nie starczyło sił ani determinacji aby zdobywać kolejne bramki i pierwsza wiosenna wygrana Stali na własnym stadionie stała się faktem.
Dobrze że drużyna dała rade grać 65. minut w osłabieniu, zdobyła 3 bramki i tyleż punktów. Pozwoliło to odskoczyć od strefy spadkowej i znacznie przybliżyło nas do utrzymania w II lidze.

Tylko czy o to nam chodziło na początku sezonu – utrzymać się?