Teraz albo nigdy

1 Maja 2007, godzina 19:34, autor:

Taka szansa może się prędko nie powtórzyć. Do tego chyba nie trzeba nikogo przekonywać, wystarczy spojrzeć w tabelę... Dlatego nie ma se

Taka szansa może się prędko nie powtórzyć. Do tego chyba nie trzeba nikogo przekonywać, wystarczy spojrzeć w tabelę... Dlatego nie ma sensu bawić się w jakiekolwiek kalkulacje. Piłkarze rzeszowskiej Stali muszą jutro o godzinie 18. wyjść na boisko stadionu przy ulicy Hetmańskiej 69 z wyznaczonym jasnym celem i wkładając w grę całe swoje serce go zrealizować - udowodnić wszystkim dookoła, że są piłkarsko najmocniejsi w lidze i to oni najbardziej zasługują na promocję do wyższej klasy rozgrywkowej. Wymarzone zwycięstwo jest jak najbardziej w ich zasięgu. Mimo, że za rywala będą mieli przewodzących rozgrywkom graczy Motoru Lublin, których dyrygent, trener Ryszard Kuźma, również zapowiada, iż w środowym meczu na szczycie interesują go trzy punkty, które pozwoliłyby jego drużynie odskoczyć od Stali na bezpieczny dystans dziewięciu oczek.
Właśnie osoba obecnego szkoleniowca lublinian dodaje jeszcze dodatkowego smaczku tej fascynująco zapowiadającej się konfrontacji. To po kompromitującej porażce z... Motorem w ubiegłym sezonie pożegnał się on z pracą nad Wisłokiem, by niedługo potem przejąć stery ekipy z Lublina. Ekipy, z którą początkowo mu się nie wiodło. Dopiero przed rundą jesienną obecnego sezonu odpowiednio udało mu się "poukładać wszystkie klocki" i wyselekcjonować grupę zawodników, z którymi ma szansę odnieść sukces. Sukces wbrew niezwykle ciężkiej sytuacji finansowej panującej w tamtejszym klubie, a bardzo realny dzięki niesłychanej ambicji piłkarzy, dla których motywacją do gry jest od pewnego czasu głównie przywiązanie do klubu i jego kibiców... A ponieważ umiejętności piłkarskie posiadają, niezagrożenie okupują jak na razie fotel lidera rozgrywek, a jesienią nie pozostawili Stali żadnych złudzeń zwyciężając przy alejach Zygmuntowskich 2-1. I tylko szczęściu Stalowcy zawdzięczali wtedy tak nikłe rozmiary porażki. Ale dzięki temu do uzyskania korzystnego bilansu bezpośrednich pojedynków wystarczy rzeszowianom w środę wygrać minimalnie, ale nie tracąc bramki.

Żółto-biało-niebiescy to jednak najbardziej bramkostrzelny zespół naszej ligi. Stosowany przez trenera Kuźmę system 4-3-3 z trójką Marcin Popławski, Daniel Koczon i Piotr Prędota z przodu jest postrachem każdej defensywy. Gdy do tego dodać rewelacyjnie spisujących się Karola Dreja (powracającego po karze za kartki) i Denisa Liaszko oraz wspomagającego ich w środku pola Pawła Maziarza to, teoretycznie, aż strach się bać. Ale pamiętajmy, że rzeszowscy obrońcy rywalizowali już z wieloma bardziej klasowymi piłkarzami w wyższych ligach i nierzadko wychodzili z tych rywalizacji zwycięsko. Trener Stali Piotr Brzeziński jednak przestrzega ich przed jakąkolwiek chwilą dekoncentracji: "Lublinianie nie mogą dostać ani na moment zbyt wiele wolnego miejsca na boisku, bo wtedy złapią wiatr w żagle i przy ich piłkarskim potencjale może być różnie. Tacy zawodnicy jak Prędota, Liaszko czy Drej gdy da im się trochę swobody są niezwykle groźni i mogą przesądzić o końcowym rezultacie. Tym bardziej, że oni w tym meczu nic nie muszą, więc będzie im się grało łatwiej"

Gorzej wśród przyjezdnych prezentuje się natomiast formacja obronna. W zimie zespół opuścił pewny w destrukcji Łukasz Kaciczak, a kontuzji doznał kapitan Marcin Syroka. Tego pierwszego zastąpił pozyskany z Piasta Gliwice Piotr Karwan, a lukę po drugim wypełnia pruszkowianin Paweł Tomczyk, który jednak przeciwko Stali nie zagra. Niepewnie prezentuje się na wiosnę także młodzieżowy bramkarz Jakub Studziński, który prawie całą rundę jesienną pauzował z powodu złamania ręki. Teraz gra niejako z konieczności, bo kontuzjowany jest Przemysław Mierzwa. I właśnie w niezawsze pewnej grze defensywy Motoru upatrywać należy swojej szansy.

Najważniejsze to jednak samemu zaprezentować pełną polotu i konsekwencji postawę na boisku i od początku narzucić rywalowi swoje warunki. Teoretycznie tak jak w każdym innym pojedynku, ale..."Niby mecz jak każdy inny, ale nie da się ukryć, że będą nam wszystkim towarzyszyły większe niż zwykle emocje. My jednak ze swojej strony możemy zagwarantować, że zrobimy wszystko co w naszej mocy by wywalczyć w środę trzy punkty. Zawodnicy są bardzo umotywowani przed pojedynkiem z Motorem, a to z pewnością cieszy" - podkreśla trener Brzeziński. Martwią natomiast absencje. W szeregach gospodarzy za nadmiar otrzymanych kartek pauzować musi Paweł Wtorek. Nie był on co prawda jak dotąd na wiosnę podstawowym piłkarzem, ale mógłby się doskonale sprawdzić w roli zmiennika. Poza tym dają znać o sobie także kontuzje. "Martwi przede wszystkim uraz Łukasza Kobosa. W tym momencie nie jest nawet w stanie chodzić, więc tym bardziej nie ma szans na jego występ w meczu" - informuje trener. Drugi z poobijanych w Kielcach piłkarzy - Daniel Popiela powinien być natomiast gotowy, by zaprezentować się na zielonej murawie i z jego usług najprawdopodobniej skorzysta rzeszowski szkoleniowiec. Na stłuczoną łydkę narzeka także Krystian Lebioda, ale do jutra powinien już odzyskać pełną sprawność.

Nieobecność Kobosa być może stworzy możliwość zaprezentowania się w barwach Stali Kacprowi Tatarze - wychowankowi Motoru, który z niecierpliwością czeka na jutrzejsze starcie. "Mecz przeciwko Motorowi ma dla mnie szczególne znaczenie, bo jestem jego wychowankiem. Jednak całym sercem, czy prezentujac się na boisku, czy dopingując z ławki rezerwowych, będę ze Stalą Rzeszów. I nie ukrywam, że gdybym dostał swoją szansę - zrobiłbym wszystko, żeby ją wykorzystać i przyczynić się do zwycięstwa Stali." - skonstatował tegotygodniowy maturzysta.  Gdyby bramek nie było dane strzelaqć jemu, to z pewnością można liczyć na zawsze skutecznego Damiana Wolańskiego.

Reasumując, chyba wszystko się może zdarzyć, choć my - kibice Stali wierzmy, że jutro nastąpi przełom, po którym nadejdą tłuste lata rzeszowskiego futbolu. Żeby samemu się do tego również przyczynić odwiedźmy wszyscy tłumnie stadion Stali, stwarzając niepowtarzalną atmosferę na trybunach, pomóżmy piłkarzom w tym niezwykle ciężkim boju, jaki przed nimi do stoczenia.

(stal_rzeszów)

REKLAMA
reklama