Oby tak dalej

Wygrywając mecz z Siarką w Tarnobrzegu stalowcy uczynili ważny krok w kierunku utrzymania się w II lidze.

(na zdjęciu: Tomasz Wietecha broni karnego, fot. Marcin Radzomowski, Echo Dnia)

Już 3 dni po fatalnej porażce w Derbach Rzeszowa piłkarze Stali Rzeszów udali się do pobliskiego Tarnobrzega aby rozegrać mecz z tamtejszą Siarką. Mecz z gatunku tych o „6 punktów”. W przypadku przegranej Siarka minęłaby Stal w tabeli a sytuacja naszej drużyny byłaby nieciekawa.
Mecz rozpoczął się od groźnej sytuacji Siarki. Jeden z jej zawodników przedarł się bokiem i dośrodkowywał spod linii końcowej. Jednak na szczęście napastnik Siarki minął się z piłką na 5 metrze. W miarę rozwoju spotkania to Stal atakowała i miała więcej z gry. Jednak strzały Koczona, rajdy Prokicia, główka Dudy po rzucie rożnym nie przyniosły zmiany rezultatu. Widzieliśmy jednak kilka bardzo ciekawych rozegrań akcji – w jednej z nich Stalowcy wymienili 7 podań (kto był na derbach to wie jak w poprzednim meczu było z tym krucho!). Już w doliczonym czasie kapitalną akcję po dośrodkowaniu Prokicia z wolnego miał Alancewicz. Jednak jego główka minęła bramkę o centymetry.

Druga połowa rozpoczęła się od huraganowych ataków Stali. Najaktywniejszy na boisku Koczon kilkukrotnie strzelał, jednak bez efektów. Po około 10-minutach piłkarze Siarki otrząsnęli się i zaatakowali. Trzy razy stwarzali groźne sytuacje. W 68. minucie w pole karne Stali przedarł się jeden z zawodników z Tarnobrzega. Niestety w okolicy narożnika pola karnego został sfaulowany przez Margola i sędzią wskazał na 11. metr. Ale karny nie oznacza bramki – szczególnie jeśli broni jej Tomasz Wietecha. Świetnie wyczuł strzał Piątkowskiego i sparował piłkę na róg. Podbudowani tym Stalowcy zaatakowali. W 72. minucie po aucie i wybiciu piłki prze obronę Siarki na 16 metrze dochodzi do niej Alancewicz i pięknym lobem nad bramkarzem i całym blokiem obronnym strzela w kierunki bramki. Niestety piłka odbija się od słupka i toczy się wzdłuż bramki. Na szczęście dopada do niej Ernest Szela i pięknym strzałem z bardzo ostrego kąta zdobywa bramkę dla Stali. Nadal atakowaliśmy a kapitalną sytuację na podwyższenie wyniku zmarnował w 83. minucie Prokić który nie trafił czysto w piłkę będąc 2 metry od bramki Siarki! Na szczęście udało się utrzymać prowadzenie do końca i pierwsza wiosenna wiktoria stała się faktem.
Cieszy dobra gra Stali w tym spotkaniu – formacje grały pewnie, choć kilka razy po prostu się udawało. Ale i szczęście na boisku trzeba mieć. Na szczególną pochwałę zasługuje Koczon – miał udział w znakomitej większości akcji ofensywnych. Szkoda że Andreja Prokić nie przełamał się i nie zdobył swojej 9 bramki (niestety mimo że jest najskuteczniejszym piłkarzem Stali to ostatniego gola zdobył ponad pół roku temu). Jednak nie wpadajmy w huraoptymizm – do utrzymania droga jeszcze daleka ale w sobotę uczyniliśmy do niego jeden, ważny krok.