Nie zawsze będą 3 punkty

7 Sierpnia 2011, godzina 22:27, autor:

Wczorajszy mecz miał pokazać, w którym miejscu są piłkarze Stali Sandeco Rzeszów. Po dwóch pewnych wygranych na własnym bois

Wczorajszy mecz miał pokazać, w którym miejscu są piłkarze Stali Sandeco Rzeszów. Po dwóch pewnych wygranych na własnym boisku czekał ich bardzo trudny wyjazd do Siedlc na mecz z miejscową Pogonią.

 

 

Kłopoty biało – niebieskich zaczęły się już przed meczem kiedy okazało się, że nie zagra lider środka pola Wojciech Reiman.  Dalsze kłopoty, ale już dużo większe to sam początek meczu. Po pierwszym rzucie rożnym w  2 minucie meczu  Paweł Marchel z najbliższej odległości skierował piłkę do bramki niepokonanego do tej pory w II lidze Tomasza Wietechę.  Stal Sandeco mimo bardzo słabego początku mogła szybko doprowadzić do wyrównania. Andreja Prokic po indywidualnej akcji trafił jednak tylko w słupek bramki siedlczan.  Kolejne minuty pierwszej połowy to lekka przewaga Pogoni na szczęście miejscowi zawodnicy nie wykorzystali błędów naszych obrońców. W 17 minucie rzeszowianie powinni doprowadzić do wyrównania. Po strzale Wojciecha Krauzego bramkarz miejscowych odbił przed siebie piłkę i Dawid Florian mógł skorzystać z tego prezentu i skierować piłkę do siatki. Niestety nie skorzystał… Mimo kolejnych sytuacji z jednej jak i z drugiej strony wynik do przerwy nie uległ zmianie.
Na druga połowę trener Andrzej Szamański wprowadził debiutującego w Stal Sandeco i również w II lidze Michała Góreckiego, który miał wzmocnić siłę ataku rzeszowian.  Cóż z tego, że Michał szukał gry i miał dobre sytuacje skoro w 59 minucie po kolejnym błędzie obrońców Marcin Paszkowski strzelił drugiego gola dla miejscowych. Od tego momentu przy głośnym dopingu miejscowych kibiców Pogoń dążyła do strzelenia kolejnych bramek, a piłkarze Stali Sandeco nie wiedzieć czemu oddali całkowicie pole gry. Jedynie  ostatnie minuty do większa przewaga biało – niebieskich, którzy powinni w 89 minucie strzelić kontaktową bramkę. W wyśmienitej sytuacji znalazł się Damian Wolański i zamiast „spytać się” bramkarza, w który róg posłać piłkę strzelił silno w sam środek bramki i Paweł Nerek z największym trudem wybił piłkę.  W doliczonym czasie gry miejscowi zadowoleni dwubramkowym prowadzeniem oczekiwali już końca meczu. Rzeszowianie, których szanse na zdobycie punktu wyglądały iluzorycznie już też odpuścili.
Było to pierwsze jesienne spotkanie, w którym Stal Sandeco nie zdobywa punktów. Trzeba jednak obiektywnie dodać, że Pogoń zasłużyła na te  3 punkty. Była zespołem lepszym.  W tym miejscu warto wspomnieć o zachowaniu miejscowych kibiców. Przez 90 minut dopingowali swoją drużynę w sposób kulturalny,  bez żadnych wyzwisk. I nie byli to tylko najbardziej zagorzali kibice. Ich dopingował cały stadion !!!
Miejmy nadzieję, że biało – niebiescy już w następnej kolejce zrehabilitują się za tą porażkę i pokonają na własnym stadionie kolejnego beniaminka ligi. Tym razem spotkają się z Wisłą Puławy.
 

REKLAMA
reklama