Nadal na drugim miejscu

Stal wygrała bardzo wysoko. Ale zwycięstwa należało się spodziewać. I Podlasie okazało się niewymagającym rywalem.

Gdy w 9. minucie Brocki strzelił głową (pierwszego) gola, wielu kibiców spodziewało się zwycięstwa i to wysokiego. Bo Stal miała od początku ogromną przewagę a gra toczyła się niemal bez przerwy na połowie Podlasia. W 29. minucie Jakubowski dokładnie przymierzył z rzutu wolnego, piłka odbiła się od dwóch słupków i wpadła do bramki. Niedługo później Drlich, po strzale głową, podwyższył prowadzenie. Bardzo ładne była bramka numer cztery. Murawski przeprowadził rajd prawa stroną, dograł na środek pola karnego i Prędota nie dał szans Konckiemu.

Tuż po przerwie Stalowcy zdobyli kolejną ładną bramkę. Jakubowski zagrał piłkę z rzutu wolnego. Najpierw głową zgrał ją Drelich, potem jeszcze raz Prędota i na końcu Brocki z najbliższej odległości zdobył piątą bramkę. W 55 minucie Brocki skompletował hat-trick. Tym razem piłka po strzale Sebastiana odbiła się od słupka. W końcówce najpierw Jakubowski a później Szymański dobili rywali. Stal ostateczne wygrała 8:1. Ale wynik mógł jeszcze wyższy. Autorem najbardziej spektakularnego pudła był Szymański. Kwadrans przed końcem Michał nie trafił w sytuacji sam na sam.

Stal wygrała i zdobyła trzy punkty. Ale porażka w Żółkiewce kosztowała nas utratę pozycji lidera. I po meczu z Podlasiem (wysoko wygranym) nie udało się jej odzyskać.