Koniec z taryfą ulgową!

30 Kwietnia 2007, godzina 22:23, autor:

Rozmowa z Janem Lechem - wiceprezesem Sekcji Piłki Nożnej Stali Rzeszów. - Taki mecz jak ten w Kielcach może nastrajać tylko i wyłączn

Rozmowa z Janem Lechem - wiceprezesem Sekcji Piłki Nożnej Stali Rzeszów.

- Taki mecz jak ten w Kielcach może nastrajać tylko i wyłącznie optymistycznie. Chyba w końcu możemy wszyscy być zadowoleni zarówno z samej gry piłkarzy, jak i ich ambitnego podejścia do obowiązków...
- O tym, że w piłkarzach reprezentujących Stal drzemie ogromny potencjał chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Ten mecz to tylko potwierdził. Problem jednak nie od dzisiaj jest taki, że tego potencjału nie udaje się przełożyć na osiągnięcie upragnionego celu. Celu, który jest jasny. I my tego nie kryjemy - chcemy awansu do drugiej ligi. Podkreślam to z całą stanowczością, mimo, że zdaję sobie sprawę z faktu, że niektórzy odbiorą to w sposób szyderczy, co jest bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące.
Nie udaje nam się to od trzech lat, więc najwyższa pora, żeby ten stan rzeczy zmienić. Piłkarze zostali o tym jasno poinformowani i teraz nie mają już żadnego wyjścia - muszą grać z maksymalnym zaangażowaniem w każdym meczu. Ja wychodzę z założenia, że zawodnicy muszą wiedzieć co należy do ich obowiązków. Wymagam od nich efektownej, skutecznej i zwycięskiej gry. Zabawa się skończyła. Niektórzy są już w klubie zbyt długo by pozwalać sobie na jakiekolwiek chwile słabości. Koniec tolerancji dla ciągłego usprawiedliwiania notorycznych wpadek. Koniec z taryfą ulgową!

- Przeprowadził Pan z piłkarzami przed meczem męską rozmowę, w której podzielił się z nimi tymi uwagami?

- Rzeczywiście, dzisiaj po raz pierwszy przed meczem poszedłem do szatni zawodników i powiedziałem wprost, że w meczu z Koroną, o której klasie nie trzeba nikogo przekonywać, liczą się tylko trzy punkty. I nieważne kto w ich szeregach występował. Zresztą śmiem twierdzić, że zawodnicy rezerwowi byli nawet groźniejsi niż byliby piłkarze z ekstraklasy, ponieważ oni grają w trzeciej lidze ambitniej. Za wszelką cenę chcą się pokazać z jak najlepszej strony, by móc w niedługim czasie zasilić kadrę pierwszego zespołu. A tak poza tym, to Stal Rzeszów jest klubem z większymi tradycjami, jesteśmy w przekroju wielu lat generalnie lepsi piłkarsko i mimo braku tak potężnego sponsora jak Kolporter musieliśmy pokazać na co nas stać. Musiałem to piłkarzom "wpoić". Cieszę się, że moje prośby i apele zostały wysłuchane, bo dzięki temu zwycięstwu wciąż realnie walczymy o awans. Szkoda, że poprzez niepotrzebne straty jesienne jest do niego jeszcze bardzo daleko.  

- Czyli sądzi Pan, że polityka twardej ręki jest najskuteczniejszą, jeśli nie jedyną, metodą, która może Stal do drugiej ligi zbliżyć...
- Teraz nie ma wyjścia, wóz albo przewóz. Nasi piłkarze to są bardzo fajni ludzie. Wykształceni, bądź wciąż studiujący, tylko czasami zachowują się jak dzieci. Trzeba z tym skończyć. Ich celem jest teraz udowodnić nie tylko nam, ale przede wszystkim kibicom i całemu miastu, że nieprzypadkowo się w Stali znaleźli i że mają na tyle ambicji by dla Rzeszowa drugą ligę wywalczyć.

- Tym bardziej, że biorąc pod uwagę degradacje związane z aferą korupcyjną i, w nieco dalszej perspektywie, reorganizację rozgrywek, taka okazja do awansu jak w tym sezonie może się już więcej nie powtórzyć... Trzeba zrobić wszystko, żeby to wykorzystać.
- Dokładnie tak. Ale poza tym trzeba wykorzystać fakt, że razem z prezesem Szczepaniakiem i kierownikem Pokrywką cały czas zajmujemy się sprawami organizacyjnymi, poświęcamy swój czas, pieniądze. Nie jest nam łatwo ze względu na fakt, że jest nas tak naprawdę tylko trzech. A ja na przykład nie gwarantuję, że znajdę jeszcze siły by dalej ten wózek w wypadku niepowodzenia ciągnąć. Zdaję sobie równocześnie sprawę, że byłoby to pewnie po myśli wielu nieprzychylnych ludzi, ale pamiętajmy, że wtedy musiałby się znaleźć ktoś w zamian. A jak na razie nikt się do pomocy sekcji specjalnie nie pali.

- Ma Pan żal do tych, którzy niezbyt pochlebnie wypowiadają się na temat pracy włodarzy Stali?
- To nie jest żal. Po prostu apeluję. Chcecie sukcesów - pomóżcie. Wspólnymi siłami będzie dużo łatwiej. Przychodźcie na mecze i zapłaćcie te 10 złotych za bilet. To może naprawdę bardzo pomóc. Nie ograniczajmy się tylko do szyderstw z zarządu czy piłkarzy. Jeśli ktoś ma konkretny plan, chce wziąć sekcję w swoje ręce, to naprawdę nie napotka żadnych przeszkód z naszej strony. Wtedy od razu mogę usunąć się w cień. Niestety oprócz narzekań i pomówień z takimi propozycjami się nie spotkałem. I to jest przykre.

- Podczas meczu w Kielcach swoje zaangażowanie w życie drużyny pokazywał Pan także na samym stadionie, dosyć impulsywnie reagując na wydarzenia boiskowe i aktywnie uczestnicząc w dyrygowaniu grą zespołu...
- Być może tak to wyglądało. Po prostu korzystając z tego, że nasza ławka rezerwowych znajdowała się blisko miejsca na trybunach gdzie siedziałem, starałem się konsultować z trenerem Brzezińskim moje wątpliwości związane z pewnymi rozwiązaniami. Powiem wprost: wychodzę z założenia, że nazwiska nie grają, i nie zawsze należy na siłę na te nazwiska stawiać... Przykładowo, jeśli Szczoczarz gra słabo to my mamy na tyle wartościowych zmienników, że może od gry odpocząć.

- No właśnie, do niektórych zawodników miał Pan ewidentne pretensje za występ w Kielcach.
- Jestem niezadowolony przede wszystkim z zachowania Pawła Wtorka, który niepotrzebnie złapał "głupią" żółtą kartkę i tym samym osłabił nas na najbliższy mecz. Doświadczony zawodnik nie powinien takich nieodpowiedzialnych błędów popełniać.

- Oprócz Wtorka zabraknie niestety najprawdopodobniej także Łukasza Kobosa...
- Niestety może to być poważne osłabienie. Ale cóż, wierzę, że trener Brzeziński wybierze optymalną jedenastkę, która udowodni lublinianom kto jest lepszy.

- W pojedynku z Motorem nie ma wyjścia - należy go wygrać. W przypadku powodzenia to Stal, mając lepszy układ gier, stanie się głównym faworytem ligi.
-  Ten mecz pokaże ile jesteśmy naprawdę warci. Motor niestety organizacyjnie stoi wyżej od nas. Tam klubem zajmuje się sztab ludzi z posłem Kurczukiem na czele. Ale my musimy zrobić wszystko, żeby na boisku było odwrotnie. Dzisiaj część planu udało się zrealizować. Czas, już w środę, wykonać kolejny ważny krok. Musimy pokazać, że sportowo jesteśmy górą. A wtedy może zjawią się kolejni darczyńcy, którzy wspomogą nas finasowo w dalszej walce.

- Czyli mimo pomocy m. in. Watkemu, Jazgotu i kilku innych firm budżet nie został jeszcze dopięty na ostatni guzik?
- Klopotów jest co nie miara, ale robimy wszystko, żeby je przezwyciężyć.

- A pensje, premie są wypłacane zawodnikom na bieżąco? Bo na przykład w Motorze jest z tym poważny problem.
- Niestety mamy zaległości jeśli chodzi o premie jesienne. Ale one zostaną w miarę możliwości wypłacone. Natomiast stypendia zawsze były wypłacane na czas. Piłkarze muszą jednak wiedzieć, że jak będą wyniki to znajdą się i pieniądze.

- Potyczka z Motorem to mecz z pewnym podtekstem. Chodzi o osobę trenera Kuźmy, z którym w zeszłym sezonie rozstano się w Stali w niezbyt sympatycznych okolicznościach.
- Pan trener Kuźma długi czas spędził w Stali. Niestety nie wszystkie nasze umowy zostały od strony sportowej dotrzymane i spełnione. Miał swoje pięć minut i nie do końca je wykrzystał. Dlatego się pożegnaliśmy. Ale zrobiliśmy to w sposób dżentelmeński. Teraz z pewnością będzie chaciał wywieźć z Rzeszowa trzy punkty. Tak to jest w sporcie. Żadnych animozji między nami nie ma. Osobiste porachunki i ewentualne niemiłe wspomnienia z przeszłości nie mają dzisiaj tak naprawdę żadnego znaczenia.

- Zrozumiałym jest, że wszyscy żyjemy teraz meczem z Motorem, ale nie zapominajmy, że trzy dni później - wyjazd na niezwykle ciężki pojedynek do Brzeska. A Stal, co już niejednokrotnie w poprzednich sezonach udowadniała, po meczach na szczycie (często zwycięskich) frajersko gubiła punkty z tymi teoretycznie łatwiejszymi przeciwnikami.
- Żaden mecz nie jest łatwy. W każdym musimy być maksymalnie skoncentrowani. W tym sezonie musi się wreszcie udać!

- Oby! Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję i zachęcam wszystkich do tłumnego zjawienia się w środę na stadionie przy Hetmańskiej.

(stal_rzeszów)

REKLAMA
reklama