Drużynie czegoś brakuje...

23 Kwietnia 2007, godzina 15:24, autor:

Rozmowa z Grzegorzem Pokrywką, kierownikiem Sekcji Piłki Nożnej Stali Rzeszów, w której, między innymi, odnosi się do stwierdzeń t

Rozmowa z Grzegorzem Pokrywką, kierownikiem Sekcji Piłki Nożnej Stali Rzeszów, w której, między innymi, odnosi się do stwierdzeń trenera i piłkarzy Kolejarza o rzekomym stronniczym sędziowaniu sobotniego meczu na szczycie.

- Jakie myśli chodziły Panu po głowie pomiędzy 60. a 67. minutą sobotniego spotkania?
- Czułem niesamowitą wewnętrzną złość i totalne załamanie. Bo nie ma co ukrywać, Kolejarz był drużyną lepszą, szczególnie w pierwszej połowie meczu, i nie było widoków na to byśmy byli w stanie dwubramkową stratę odrobić... Wszystko, co dotyczyło tego meczu widziałem wtedy w czarnych kolorach.
- Gdyby pojedynek zakończył się porażką Stali to już chyba wszyscy zostalibyśmy odarci z jakichkolwiek złudzeń...

- Rzeczywiście wszyscy by nas już pewnie definitywnie przekreślili. Chociaż wciąż moglibyśmy skutecznie rywalizować o drugie miejsce w tabeli. Wciąż utrzymywalibyśmy kontakt z Kolejarzem. Na szczęście zamiast trzech punktów straty mamy trzy, a praktycznie 4 punkty przewagi nad nimi. I dzięki temu wciąż można myśleć o pierwszym miejscu. Tym bardziej, że mamy korzystniejszy układ spotkań od rywali w drugiej części rundy. Zarówno Motor jak i Kolejarz mają jeszcze mnóstwo ciężkich wyjazdów do rozegrania.

- Każdy kibic to z pewnością zauwżył. A jest to tym bardziej dla Stali handicap, że jednak dużo łatweij gra się Wam z tymi słabszymi drużynami. Duży problem sprawiają pojedynki z czołówką. Wymęczona victoria ze Stróżami była pierwszym sukcesem z przeciwnikiem z czuba tabeli. Ta tendencja wynika z jakiegoś psychologicznego problemu czy może po prostu piłkarsko Stal nieco odstaje od tych najlepszych?
- Poszczególni zawodnicy, indywidualnie z pewnością nie odstają od rywali, czego dowodem był mecz w Radzyniu (mimo, że przegrany). Czegoś jednak brakuje drużynie jako całości. Nie jestem w stanie powiedzieć czego... Może to kwestia psychiki, mentalności...

- A może sprowadzając zawodników w ostatniej chwili daje się trenerowi zbyt mało czasu na odpowiednie poukładanie wszystkich "klocków"?
- Mamy już pięć kolejek za sobą. Niektórzy nowi zawodnicy naprawdę nieźle wkomponowali się w zespół. Na przykład Mateusz Rzucidło, który słabiej zagrał tylko w sobotę. Dlatego trudno to ocenić.

- Ale mecz z Kolejarzem obnażył bardzo wiele niedoskonałości w grze biało-niebieskich...
- Jestem z chłopakami i z klubem całym sercem, ale nie mogę ukrywać, że byliśmy niestety wyraźnie słabsi.

- Grę trzeba już w tym tygodniu wyraźnie poprawić, jeśli poważnie myśli się o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej w kolejnych dwóch ciężkich spotkaniach.
- Zdecydowanie tak. Wierzę, ze stać nas zdobycie punktów w tych meczach. Piłkarze pokazali w Radzyniu, że potrafią grać. W ostatnią sobotę było gorzej, ale pamiętajmy, że ktoś te trzy bramki zdobył, ktoś musiał sytuacje do ich zdobycia stworzyć... Chociażby Paweł Kloc pokazał jak ogromnym zagrożeniem dla przeciwnika są wykonywane przez niego stałe fragmenty gry. Gdyby teraz przez dwie kolejki udało nam się do trzech punktów zniwelować przewagę Motoru, to biorąc pod uwagę kalendarz i niespodzianki, które w tej lidze są codziennością, teoretycznie będziemy w naprawdę niezłej sytuacji. Ale pamiętajmy, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym.

- Trzeba zapomnieć o stylu, a cieszyć się z niezwykle ważnych trzech punktów. Radość tą mącą jednak wypowiedzi trenera i piłkarzy ze Stróż, według których mecz był ewidentnie ustawiony pod Stal...
- Nie wierzę by sędzia starający się o awans do drugiej ligi mógł coś "kręcić". W ten sposób przekreślałby swoją dalszą karierę. Poza tym zarzuty stróżan są naprawdę mocno naciągnięte.

- Zarzucają, że rzut karny podyktowany był z kapelusza, trzecia bramka dla Stali padła ze spalonego, a wszystkie spięcia interpretowane były przeciwko nim.
- Gdyby nie było kontaktu, wtedy rzeczywiście za faul w polu karnym na Wolańskim powinien zostać podyktowany rzut wolny pośredni. Ja samej sytuacji nie widziałem, bo stałem daleko, ale widziałem za to głowę Damiana po tym zajściu. Na tej podstawie twierdzę, że kontakt był. Natomiast nie powiem nic na temat trzeciej bramki, bo z mojej pozycji nie dało się ocenić czy ktokolwiek znajdował się na pozycji spalonej. Z kolei zagrania Damiana ręką, bo to też się mu zarzuca, na pewno wtedy nie było. Naprawdę ciężko mi się w ogóle do tego typu zarzutów odnosić...

- Śmieszności całej tej sytuacji dodaje wypowiedź trenera Hajdo, który twierdzi, że arbiter z premedytacją podyktował ten ostatni rzut wolny z ponad połowy boiska, bo wiedział, że Paweł Kloc go wykorzysta...
- Tego typu wypowiedzi trenera świadczą tylko o nim. Skoro wiedział, że rzut wolny z takiej odległości zakończy się bramką, to równie dobrze mógł ustawić obronę tak by tej sytuacji zapobiec.

- Te zarzuty wynikają chyba po prostu ze zwykłej frustracji po tak istotnej porażce.
- Dokładnie. Przegrali wygrany mecz i próbują wyładować swoją złość oraz znaleźć jakieś usprawiedliwienie...

- A tak generalnie sędziowanie po tych wszystkich "aferach" chyba jest coraz bardziej czyste. Coraz mniej jest różnego rodzaju przekrętów, co widać choćby w trzeciej lidze. Pan jako były arbiter może chyba najtrafniej to ocenić.
- Jak do tej pory, w tym sezonie nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby którekolwiek spotkanie było ewidentnie ustawione. Nie odczułem by, ktoś coś "kombinował". Ale inną sprawą są zwykłe błędy, które zawsze mogą się zdarzyć. Sędzia jest tylko człowiekiem. Nie ma sędziego nie popełniajacego błędów. Ważne tylko, żeby jego pomyłki nie były z gatunku tych kardynalnych. Tak jak może się pomylić piłkarz wykonujący "jedenastkę", tak naturalną rzeczą jest omylność boiskowego rozjemcy.

- Już w środę finał Pucharu Okręgu przeciwko Kolbuszowiance. Zostanie on potraktowany w stu procentach poważnie, czy raczej należy się spodziewać gry zmienników, co pozwoli oszczędzić siły tym lepszym przed wyjazdem do Kielc?
- Naszym celem jest zwycięstwo. Decyzje kadrowe podejmie trener. Być może da odpocząć tym, którzy narzekają na jakieś drobne urazy. Poza tym z pewnością warto by było dać szansę Karolowi Wójcikowi czy Pawłowi Wtorkowi, którzy bardzo potrzebują teraz gry. Zamierzamy w Pucharze ugrać jak najwięcej, być może nawet tyle ile udało się osiągnąć w tym roku Stali Sanok. Chcielibyśmy, żeby już w przyszłym sezonie zawitały do Rzeszowa drużyny z ekstraklasy. To z pewnością byłaby świetna sprawa dla kibiców.

- Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję również.

(stal_rzeszów)

REKLAMA
reklama